Z inicjatywy byłych żołnierzy jednostki specjalnej GROM ze szczególnym udziałem w pracach Księdza Proboszcza Pawła Lesiakowskiego, Ochotniczej Straży Pożarnej w Przyrowie na czele z Prezesem dh Jackiem Stenclem oraz współpracy samorządu Gminy Przyrów odbyło się odsłonięcie i poświęcenie tablicy pamiątkowej w 80 rocznicę zrzutu Cichociemnych na placówkę "Trawa" położoną 1,5 km na zachód od Przyrowa.

Cichociemni byli prekursorami polskich sił specjalnych, ich tradycje kontynuuje Jednostka Wojskowa GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej. To żołnierze Polskich Sił Zbrojnych, szkoleni od 1940 r. w Wielkiej Brytanii oraz od końca 1943 r. m.in. we Włoszech, przeznaczeni do służby w szeregach Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. Po zaprzysiężeniu na Rotę AK byli przerzuceni drogą lotniczą na teren okupowanej Polski.

"Cichociemni to piękny kawałek historii Polski" - to słowa wypowiedziane przez Papieża Jana Pawła II z kwietnia 1979 r. podczas przyjęcia delegacji Cichociemnych – mają dzisiaj dla mieszkańców Przyrowa szczególne znaczenie. Pod osłoną nocy z 27 na 28 marca 1942 r. nad Przyrowem (w okolicach Kościółka Św.Mikołaja) została wykonana operacja lotnicza przez Cichociemnych pn. "BOOT" pod dowództwem kapitana nawigacji Antoniego Voelnagela .

W operacji nad Przyrowem, uczestniczyła ekipa nr V w składzie 5 Cichociemnych:

• por. Zbigniew Bąkiewicz, pseudonim "Zabawka",
• ppor. Lech Łada pseudonim "Żagiew",
• ppor. Rafał Niedzielski, pseudonim "Mocny",
• por. Jan Rostek pseudonim "Dan",
• por. Tadeusz Śmigielski pseudonim "Ślad"
• oraz kurier do Delegatury Rządu RP na Kraj ppor. Leszek Janicki pseudonim "Maciej".

Zrzut przyjęła placówka odbiorcza "TRAWA", położona 1,5 km na zachód od Przyrowa w powiecie częstochowskim. Nalot na placówkę odbiorczą "TRAWA", odbył się z wieloma trudnościami i przeszkodami. Nalot na placówkę został wykonany skośnie do kierunku wiatru, ponadto wskutek uszkodzenia szybkościomierza samolot miał zbyt dużą prędkość, a przerwy między skaczącymi spadochroniarzami były zbyt długie. W rezultacie zrzut rozciągnął się na przestrzeni 3 kilometrów. Dwa zasobniki spadły na łące, a skoczkowie oraz 2 paczki na las i by wydostać spadochrony, trzeba było ściąć ponad 20 drzew. Usuwanie śladów zrzutu i poszukiwanie zagubionej podczas skoku poczty trwało 2 dni.

Zdjęcia